22 lipca 2012

wearing military suit


      Styl militarny ma to do siebie, że jest nieśmiertelny i konsekwentnie powraca co jakiś czas do łask. Raz pojawia się w formie zdobionych pagonami marynarek, innym razem pod postacią ciężkich, sznurowanych butów albo jako wzór, pojawiający się na ubraniach. Motyw moro zapowiada się na jeden z trendów najbliższych sezonów. Szczerze mówiąc, myślałam o nim jako o dosyć odległym motywie, który może za kilka miesięcy ma szansę znaleźć się w mojej szafie. Całkiem możliwe, że nie trafiłby do niej nigdy, tak jak masa rzeczy, które bardzo mi się podobają, ale nigdy nie zdecydowałam się na ich zakup (na przykład dodatki z wężowym wzorem). Traf chciał, że przegrzebując się przez stertę ciuchów w second handzie, natrafiłam na coś w barwach moro. To 'coś' okazało się całkiem intrygującym kostiumem, co gorsza w moim rozmiarze. Nie zastanawiając się długo, uiściłam za niego opłatę (2,50 pln!) i zadowolona wróciłam do domu. Nie mam pojęcia, czy zdobędę się na odwagę, żeby w takim stroju podbijać krakowskie kluby, ale z pewnością nie raz wybiorę się w nim na wieczorny letni spacer...





kostium/suit-second hand buty/heels-zara torebka/bag-zara naszyjnik/necklace-h&m

20 lipca 2012

carmine dress


  Czasami blogowanie może być całkiem pouczające. Tworząc dzisiejszego posta zastanawiałam nad tym, jak zdefiniować barwę mojej sukienki. Szukając nazwy jej odcienia, przewertowałam dziesiątki tabelek z kolorami i poszerzyłam swoją wiedzę o kilka nowych nazw czerwonego, takich jak cynober, eozyna, pąsowy czy... buraczkowy. Zaskakujące, jak wiele istnieje barw, których nie potrafiłabym sama nazwać! Metodą prób i błędów, porównując materiał z różnokolorowymi kwadracikami na ekranie komputera, doszłam do wniosku, że moja sukienka jest karminowa. Musicie niestety uwierzyć mi na słowo, bo zdjęcia, które robiłyśmy już po zachodzie słońca trochę przekłamują rzeczywiste kolory... To pierwsza karminowa rzecz w mojej szafie i mam nadzieję, że nie ostatnia. Okazało się bowiem, że świetnie łączy się ona z szarościami, beżami i bielą, których tak dużo mam na swoich wieszakach.
  Zresztą, kolor nie jest jedynym atutem sukienki. W przymierzalni zaintrygowały mnie pięknie wycięte plecy i nietypowa dłogość, nadające jej swego rodzaju elegancji. Jak widać, nawet w najbardziej oklepanych sieciówkach można trafić na niebanalne, ciekawie skrojone ubrania, o trudnych do określenia kolorach ;)



sukienka/dress-h&m trend torba/bag-oysho buty/heels-zara bransoletki/cuffs-h&m

18 lipca 2012

beauty accessories



   Pytania czytelników o to, jakich kosmetyków używam powracają co jakiś czas. Przyznam szczerze, nie jestem ekspertem od wizażu, rzadko kiedy eksperymentuję z nowym makijażem i wcale nie posiadam imponującej kolekcji kredek, szminek ani cieni do powiek. Mam mały zestaw ulubionych kosmetyków, których używam na co dzień i mogę je z całą pewnością polecić. Oczywiście nie są to akcesoria z górnej półki, ale dostosowane do mojego budżetu. Na wstępie zaznaczam też, że nie jest to post sponsorowany, tylko subiektywny przegląd kosmetyczki ;)

1) Podkład Bourjois Healthy mix serum, odcień 51 Light vanilla

2) Puder L'Oreal The powder True Match, ocień N4 Beige

3) Kremy z serii Triple active L'Oreal, do cery suchej i wrażliwej

4) Eyeliner Glam'eyes, Rimmel

5) Tusz do rzęs
Maybelline Falses volum' express, wersja nie wodoodporna

6) Szminki: Rimmel (170 Alarm) , Astor (506 i 300)

7) Woda toaletowa Daisy by Marc Jacobs


   Od kilku lat niezmiennie kupuję ten sam podkład- Bourjois Healthy mix serum. Pięknie pachnie, odżywia i pielęgnuje skórę, a przy tym ma najmniejszą siłę krycia, więc nie powoduje efektu maski. Zawsze nakładam go z pomocą gąbeczki. Jeśli chodzi o puder, to używam go sporadycznie, raczej na większe wyjścia, jako dodatek do podkładu. Świetnie sprawdza się w biegu, kiedy nie mam czasu na malowanie się- kilka pociągnięć pędzlem i skóra od razu wygląda lepiej. Na półce sklepowej szukajcie L'Oreal The powder True Match. Przy mojej suchej skórze niezbędne są kremy nawilżające. Raczej przez przypadek niż z przemyślanego wyboru używam serii Triple Active, także z L'Oreal, ale efekt nawilżenia jest dla mnie satysfakcjonujący.


   Malując oczy, używam zazwyczaj tylko eyelinera i tuszu do rzęs. Rzadko zdarza mi się dodać również kreski na dolnej linii, a niemal nigdy nie używam cieni do powiek. Najlepszym eyelinerem, na jaki trafiłam, jest Glam'eyes z Rimmela. Pędzelek z włosia pozwala na malowanie delikatnych kresek, dokładnie takich, jakie lubię. Jeśli chodzi o tusz do rzęs, używam Maybelline Falses volum' express. Przy wersji wodoodpornej szału nie ma, ale przy edycji zmywalnej efekt jest świetny!
W swojej kosmetyczce mam trzy szminki: krwisto czerwoną Rimmel 170 alarm, Astor 506 soft sensation i moją ukochaną, kończącą się już, Astor w odcieniu 300, której nazwy niestety nie podam, bo napis na niej kompletnie się wymazał. Mu mojemu niezadowoleniu, odcień ten został chyba wycofany ze sprzedaży, a przynajmniej od jakiegoś czasu nie mogę znaleźć go na sklepowych półkach :(



   I na sam koniec kilka słów o moim ukochanym zapachu tego sezonu. Jestem osobą, która nie lubi używać kilku zapachów na raz. Jeśli się w jakimś zakocham, nie rozstaję się z nim przez długi czas. Z całą pewnością Daisy by Marc Jacobs zyskała sobie serca wielu kobiet i nie bez powodu. Osobiście uwielbiam kwiatowe, dziewczęce zapachy, proste połączenia, nutę jaśminu, dlatego ta kompozycja trafia do mnie w stu procentach.

15 lipca 2012

red skirt


    W swoich zestawieniach zdarza mi się od czasu do czasu flirtować z prawdziwymi kolorami. Nie z bielą, nie z czernią ani z pastelami, ale z mocnymi, prawdziwymi kolorami. Są to romanse dosyć skomplikowane i wymagające szczególnej uwagi. Mój blady, niewyraźny typ urody nie współpracuje z wieloma wzorami czy odcieniami; wiem o tym dobrze. Bardzo lubię kobaltowy niebieski, neonową żółć i soczystą czerwień, często dobieram do zestawień dodatki w tych kolorach. Problem pojawia się jednak, kiedy wymyślę sobie, że w takim kolorze będzie nie torebka, ale na przykład bluzka. Kiedy natrafiłam na tę zamszową, czerwoną spódnicę, która okazała się leżeć jak ulał, nie mogłam odpuścić. Metodą prób i błędów łączyłam ją z resztą mojej garderoby. Żeby nie wyglądać niewyraźnie, dobrałam do niej biały top, który łagodzi zestawienie, i czarną kurtkę (tym sposobem udało mi się wyzbyć skojarzeń z flagą narodową ;).


top-river island spódnica/skirt-vintage buty/shoes-zara torba/bag-oysho kurtka/jacket-h&m

4 lipca 2012

another grey outfit



czapka/cap-h&m bluzka/top-h&m kamizelka/vest-zara szorty/pants-h&m buty/heels-zara

   Tak wyglądałam kilka dni temu, mniej więcej pomiędzy zaliczeniem z pracowni telewizyjnej a egzaminem z prawa prasowego. Od kilku dni włączam projekt tego posta w bloggerze i zastanawiam się, co mogłabym napisać o zestawie. Jedyne, co przychodzi mi do głowy, to stwierdzenie, że jest on szary i prosty. I że dobrze się w nim czuję- to chyba najważniejsza rzecz w przypadku codziennych zestawów, prawda?

  That's how I looked like few day's ago, somwehere between my exams. I've been thinking about what I should write under the pics, but all I can figure out is that my set is grey and simple. And I feel comfortable with it- that's most importat thing about casual dressing, right?